Leni. Życie i twórczość Leni Riefenstahl
Steven Bach
Steven Bach napisał pasjonującą biografię. Leni. Życie i twórczość Leni Riefenstahl ma tę dodatkową zaletę, że jej lektura niesamowicie wciąga czytelnika. Sukces tej książki związany jest z bohaterką, Leni Riefenstahl – aktorką kina przygodowego oraz demiurgiem kina propagandowego III Rzeszy. Zmysłowa, uzdolniona, wszechstronna, pilna i skrupulatna, dynamiczna, niestrudzona, żywotna (dożyła stu jeden lat), zaradna, potępiona, ukarana – stanowi wymarzony temat dla każdego biografa.
Opis:
Autor przybliża losy Riefenstahl, która urodziła się w biednej rodzinie cieśli. Obserwujemy jej pierwsze debiutanckie działania w show-biznesie w okresie Republiki Weimarskiej – jako tancerka i aktorka w filmach, które zaczęła z czasem reżyserować. Co więcej, autor pokazuje, jak dokonywał się rozwój twórczy tej kobiety w zmaskulinizowanym świecie filmowców. Leni zajmowała się montażem, produkcją filmową, ale została zapamiętana przede wszystkim jako kreatorka propagandowego obrazu potęgi narodowosocjalistycznej III Rzeszy. Aktorka bynajmniej nie pchała się do polityki. Bach przypomina, że wszystko zaczęło się od popularności jej filmów górskich. W czasie kryzysu fabuły te obrazy, stanowiące apoteozę piękna wysokogórskich krajobrazów, potęgi i możliwości człowieka na tle nowatorsko sfilmowanej przyrody, dawały widzom chwilę pokrzepienia. Autor udowadnia, że możliwości wysiłku człowieka, zaangażowanie bohatera indywidualnego i zbiorowego – to tematy, które będą pasjonować Leni Riefenstahl do końca życia. Dorastała w latach 20., ale nieopatrznie zainteresowała się narodowym socjalizmem, jak miliony Niemców i tysiące Europejczyków. Hitler zafascynował ją: "Oni mają rację" – oceniła "Mein Kampf" po lekturze. Zaś Hitler, prywatnie wielbiciel Riefenstahl, zapewniał ją: "Kiedy dojdziemy do władzy, pani będzie robiła moje filmy".
Bach przybliża czas współpracy Leni Riefenstahl ze zbrodniczym systemem, który przed wojną wyglądał na niewinną, ale skuteczną formę rządów. Naziści powierzali jej rejestrowanie najbardziej odpowiedzialnych zadań: Parteitagu NSDAP (1935) oraz igrzysk olimpijskich w Berlinie (1936). W ten sposób zapisała się w dziejach X Muzy jako autorka filmów dokumentalnych takich jak "Triumf woli" czy "Olimpia". Pod względem artystycznym i propagandowym filmy te należą do dziś do klasyki filmu dokumentalnego. Szczególne miejsce autor poświęca kulisom kręcenia megaprodukcji przez Riefenstahl. Jej ekipa w Norymberdze liczyła 170 osób, w tym 16 operatorów kamer, dwa razy więcej asystentów technicznych, do tego specjaliści od zdjęć lotniczych etc. Z książki dowiemy się, że na premierze siedziała w loży z Hitlerem i Goebbelsem, a Fuehrer wręczył jej bukiet kwiatów na scenie, dziękując za film.
Po ataku Niemiec na Polskę Leni Riefenstahl wraz z ekipą udała się na front. Autor przypomina, że miała przygotować dokument o walkach armii niemieckiej. Jednak trafiła na przypadkową masakrę Żydów w Końskich, co wprowadziło ją w osłupienie. Ówczesne chwile grozy obrazuje wymowne zdjęcie kobiety przerażonej zbrodnią "rycerskiego" Wehrmachtu. Całe lata musiała się tłumaczyć z tego, dlaczego w swoim filmie "Tiefland" wykorzystała cygańskich więźniów obozu koncentracyjnego. Steven Bach dowodzi, że znała prawdę o losie nieszczęśników z ludu Sinti na swoim planie zdjęciowym. Argumenty biografa przyczyniają się do sporządzenia wstrząsającego aktu oskarżenia. Jednak autor nie atakuje samej Leni, szczerze jej współczując. Jego opinie odnoszą się raczej do tych wszystkich artystów, którzy goniąc za sławą i pieniędzmi, tracą przyzwoitość po drodze.
Autor opisuje dokładnie powojenne, nieszablonowe losy tej kobiety, uczynionej kozłem ofiarnym całej niemieckiej kinematografii. Zwątpienie i gorzkie uwagi po zdenazyfikowaniu przyczyniły się do jej trudności z kontynuowaniem kariery. Jako energiczna kobieta, zajęła się fotografowaniem i kręceniem filmów dokumentalnych w Afryce oraz o podmorskim bogactwie fauny i flory Morza Czerwonego. W obu dziedzinach osiągnęła wysoki poziom artyzmu. Jeszcze osiągnąwszy 60 lat nauczyła się latać awionetką, zaś po dziewięćdziesiątce nadal podróżowała do Afryki i nurkowała z akwalungiem.
Steven Bach dał się poznać jako znawca tematu, nie ulegający stereotypom o Leni. Oskarżana o różne nikczemności, zapisała się w historii kina jako wzorcowa propagandzistka. Autor przywołał jej słowa, które stanowią znakomitą puentę biografii tej niepokornej reżyserki: „Powiedzieć przepraszam to za mało. Jednak nie mogę się rozszarpać na kawałki. (...) To wszystko rzuca ogromny cień na moje życie – śmierć będzie wybawieniem". Bach, ukazując losy reżyserki, stanął po stronie tych, którzy twierdzą, że "romans Riefenstahl z historią" (ale nie z Goebbelsem) nie będzie w stanie przysłonić jej wybitnych dokonań artystycznych.
Hubert Kuberski
dodano: 2009-03-14