Zatruty pokój. 1945 – wojna, która się nie skończyła
Gregor Dallas
wydawnictwo: Bukowy Las
„Zatruty pokój. 1945 – wojna, która się nie skończyła” to wolumin wieńczący trylogię Dallasa o przechodzeniu od wojny do pokoju, przy dotyczas opisanych przełomowych dla Europy latach 1815 i 1918. Głównymi bohaterami książki są losy dwóch miast – Paryża i Warszawy, które są połączone równiną Niziny Środkowoeuropejskiej, będącej zaledwie przedsionkiem euroazjatyckiej „światowej wyspy”. Niejednokrotnie autor porównuje losy wspomnianych stolic, narodowców i najwybitniejszych intelektualistów – wszystko różniło Europejczyków z Zachodu od tych ze Wschodu. Konspiratorzy z prokomunistycznego FFI chcieli wkroczenia Armii Czerwonej, gdy AK marzyła o Anglosasach i Andersie (co było w zasięgu ręki po zrealizowaniu „imperialistycznego” uderzenia na Przesmyk Ljubljański). Na kartach ksiazki Miłosz został skonfrontowany z Sartrem, Sikorski z de Gaullem, Moulin z Roweckim – a walki 1. Dywizji Pancernej z „niesubordynacją” La Deuxième Division Blindée. Poza wspomnianą parą stołeczną Dallas porównywał wojenne losy stolic demokratycznych i autorytarnych mocarstw.
Opis:
Autor podzielił swoją pracę na części poświęcone Armiom, Porom Roku i wreszcie Ludziom. Ale zaczyna od przypowieści o Napoleonie, oznajmiającym – cóż szkoda, że dopiero na wyspie Św. Heleny – że Polska to sedno wszystkiego. Podobno to też był najważniejszy zarzut wobec książki Dallasa, że zbyt dużo miejsca poświęcił Polsce – o dziwo we wstępie do polskiego wydania odważa się oddać hołd tragicznie zmarłemu Prezydentowi RP – Lechowi Kaczyńskiemu i konstatuje, że żałoba ogarnęła „całą Europę Środkową i Wschodnią”.
Ważniejszą impresją przedmowy jest pasjonująco opisane przez Dallasa osobiste wspomnienie o zachorowaniu na chorobę Heinego i Mediny, co uczyniło Autora „ostatnim wojennym kaleką”. Właśnie stan przejściowy między wojną, a pokojem pozwolił autorowi na stwierdzenie, że nikt nie „podróżował w sprawie odszkodowań za masowe zbrodnie, do których doszło zaraz po 1945”. Inne spostrzeżenia – dotyczące przełomowego weekendu 19-20 sierpnia 1944 r., który decydował o kształcie powojennej Europy, czy specyficznego milczenia Europy Zachodniej na temat 60-lecia wymazywania Warszawy podczas Powstania – zaskakują swoją dociekliwością w opisywaniu wydarzeń we wschodniej części „Starego Kontynentu”. Kurator paryskiego Muzeum Historii Współczesnej, Jean-Claude Famulicki był tym, któremu wiele zawdzięczała merytorycznie książka Dallasa. Równie przejmująca jest dedykacja książki, ukazująca dopiero klasę Dallasa - swoją książkę zawdzięczał uśmiechowi Boba White’a pilota USAAF. Duże znaczenie w 1945 roku odgrywały ruchy wojsk Sprzymierzonych, a szczególnie niefortunne decyzje gen. Eisenhowera, które w zasadzie utrwaliły na prawie sześć dekad status quo, potwierdzony decyzjami 1990 r. Ogromne znaczenie mają liczne dygresje odnoszące się do postaci lub wydarzeń, które wzbogacają autorską narrację, odkrywając przed czytelnikiem poziom wykwintnej erudycji Dallasa.
Wyjątkowy charakter mają rozdziały o de Gaulle’u wspieranym od zawsze przez Pétaina, który był jego obrońcą, patronem i przyjacielem – dlatego nie zginął po wojnie jak Robert Brasillach. Frapujący jest sposób politycznego wymanewrowania FPK przez przywódcę „Wolnych Francuzów”. Na zasadzie kontrapunktu przypomina o całkowitej przeciwności ówczesnych losów nad Sekwaną i Wisłą. Podrozdział „Warszawa okupowana przez nazistów [narodowych socjalistów]” to opis zgrozy lat 1943-1944 przy obszernym cytowaniu biografii i strof Miłosza, uwielbianych przez Autora. Beztroska życia kawiarnianego Sartre’a pozostaje w znamiennym kontraście z tym co przeżywał przyszły noblista. Jednak Warszawa nie miała szansy na pojawienie szwedzkiego męża opatrznościowego – konsula Raoula Nordlinga, który potrafił wyperswadować gen. von Cholwitzowi nie wydawanie rozkazu zniszczenia Paryża z pomocą 600 mm moździerza samobieżnego „Ziu” - co stało się udziałem warszawskiej, wówczas jeszcze średnioweicznej Starówki!
Dygresje tematyczne Dallasa są liczne i przeciekawe, gdyż w jednym miejscu opisuje „normandzki pat” z perspektywy rozbieżnych koncepcji amerykańskich i brytyjskich sztabowców – a w zasadzie buntu Amerykanów wobec planów Montgomery’ego. Oryginalność brytyjskiego historyka opiera się na sposobie prezentacji bohaterów według klucza zagadnieniowego ukrytego w rozdziałach, które stworzyły misterną narrację zdążającą ku tytułowemu „zatrutemu” braku rozwiązań pokojowych. Do tego dochodzi przywoływanie mało znanych trybów machinae historiae, czego najlepszym przykładem osoba Alberta C. Wedermeyera, odpowiedzialnego za przygotowanie w ramach teorii „obszarów centralnych” przed 1939 r. planu wojny przeciw III Rzeszy. Po wybuchu wojny dzięki współpracy z gen. Georgem C. Marshallem szybko awansował. W rozdziale „Angielski bestiariusz” autor wychwalał przenikliwość Orwella, a chwilę później przedstawiał próbę ratowania przez Johna Maynarda Keynesa finansów brytyjskich podczas III fazy Lend-Lease w trakcie zmagań z Japonią – nieoczekiwanie dla Londynu dwie bomby atomowe rozłożyły ekonomicznie Wielką Brytanię (zbyt szybko wojna się skończyła). Działania niechętnego British Empire szpiega NKGB Harry’ego Dextera White’a przyczyniały się upadku wyspiarskiej (imperiailnej) ekonomii. Potwierdziły to przełomowe konferencje w Dumbrton Oaks i Bretton Woods, zaprowadzając supremację dolara i Pax Americana.
„Zatruty pokój” celnie zauważył, że wielu historyków zachodnich od tamtej pory nie urażało swego sowieckiego sojusznika krytykowaniem jego przyglądania zza Wisły niszczeniu Warszawy (s .295). Autor dokonał w części „Zima w Berlinie i Moskwie” celnych obserwacji ostatnich paroksyzmów narodowego socjalizmu i umacniania się socjalizmu internacjonalistycznego (komunizmu) na obszarze Międzymorza. Dallas nie zapomina o kręgu opozycyjnym względem sowieckiego dyktatora, opisując o końcoych miesiącach gen. Własowa. Po stronie III Rzeszy nie służyło 1.000.000 ochotników tylko o 200.000 (a nawet 500.000) więcej żołnirzy, większa część nosiła naszywki ROA, zaś mniejsza ich część służyła w dwóch dywizjach grenadierów Sił Zbrojnych Komitetu Wyzwolenia Narodów Rosji (KONR). Niewielkie uchybienie – przemianowanie Wasilija Małyszkina na Małyszkowa (s. 407), czy informacja o przeświecaniu wielkich czerwonych gwiazd spod kamuflażu, których Sowieci nie malowali na sprzęcie – nie są zbyt wielkim przewinieniem arcyciekawej narracji Dallasa.
Pierwsze repatriacje obywateli sowieckich, wynikające z umowy jałtańskiej, sąsiadują w książce z rozdziałem o Haroldzie Macmillanie – pacyfikatorze komunistów w Grecji i Włoszech, którego „klagenfurcka konspiracja” została dyplomatycznie potraktowana w innym rozdziale. We własnej strefie wpływów zwalczał komunistów, a na obszarach przyznanych w październiku 1944 roku Stalinowi w Moskwie odpowiadał za oddanie innym komunistom ich wrogów: czetników i ustaszy oraz sowieckich obywateli. To najdramatyczniejszy fragment książki „Wielka Brytania oddaje Kozaków”, choć dotyczył też przekazania Chorwatów, Serbów, Bośniaków i Czarnogórców. Na kartach swego woluminu autor wytykał Amerykanom wydawanie rozkazów mających „podłoże czysto wojskowe” – co doprowadziło do rozbieżnych kierunków końcowego ataku Anglosasów. Pod pretekstem zniszczenia „reduty alpejskiej” amerykańska 12. Grupa Armii uderzyła na Bawarię, zaś 21. Grupa Armii dowodzona przez Montgomery’ego skierowała się „politycznie” ku Lubece – ocalając Danię przed komunizmem. Brytyjczyk zasygnalizował też, że obozy koncentracyjne wzięły się od hiszpańskich reconcentración, budowanych od 1895 r. dla kubańskich chłopów sprzyjających guerrilli (1895). Rodacy Dallasa mieli być w tej materii drudzy, siedem lat później osadzając Burów w obozach koncentracyjnych (s. 473), trzecie miejsce zajeli Niemcy, eksterminujący Herero, zaś tureccy ludobójcy Ormian okazali się czwarci. Równie ciekawie brzmi przywołanie przez autora londyńskiej „Jewish Cronicle”, która napisała latem 1945 roku, że amerykańskie oddziały 3. Armii gen. Pattona postępują jak SS – wyzwoliły Dachau, ale niewiele zrobiły dla ulżenia doli „żydków” – oficerowie US Army przyznawali, że „z Żydami tylko tak można” (sic!).
Takich paradoksów znajduje się o wiele więcej na kartach fascynującego „Zatrutego pokoju”.
Hubert Kuberski
dodano: 2014-08-29