Gospodarka wojenna XX wiek
PIASTOWIE, CHRZEST POLSKI I POCZ�TKI PA�STWA POLSKIEGO
Historia Polski i Brazylii
Polub nas na Facebook'u
ekiosk.pl

Mówią Wieki 3/2024

tylko
8.50 zł

DOSTʘPNE NA:
Win, iPad, Android

pobierz obrazy

Nie trzeba mnie zabijać

Piotr Głuchowski i Marcin Kowalski

Dwóch reportażystów "Dużego Formatu", dodatku "Gazety Wyborczej", Piotr Głuchowski i Marcin Kowalski, opisało przypadek Aleksa Kurzema. Bohater "Maskotki" ponownie odtwarza swoją fascynującą biografię w książce "Nie trzeba mnie zabijać", którą uzupełnia półgodzinny film "Wszystko, by żyć", dołączony do książki na płycie DVD. Autorzy ściągnęli Kurzema z Australii, zapraszając staruszka na podróż po Polsce (a szkoda, że nie zaproponowali swemu bohaterowi wyprawy na Łotwę i Białoruś po przeleceniu przez niego kilkunastu tysięcy kilometrów). Dwaj dziennikarze ponownie opowiedzieli historię o powrocie pamięci lat wojennych, która zdefiniowała na nowo los człowieka, cudem ocalonego z Szoa.


Opis:

Głównym bohaterem książki "Nie trzeba mnie zabijać" jest Alex, Australijczyk, który ujawnia, że jest pochodzenia żydowskiego i wywodzi się z miasteczka Kojdanów (później Dzierzyńsk) pod Mińskiem białoruskim. Kolejny raz odtwarza psychodramę o wymordowaniu prawie całej jego rodziny oraz o ocaleniu przez łotewskich policjantów z 18. batalionu policji (18. Lettland Polizei Bataillon). Opowiada polskim dziennikarzom o swych wybawcach, którzy niejednokrotnie angażowali się w mordowanie Żydów. Jeszcze współcześnie usiłuje rozumieć policjantów, służących na tyłach frontu wschodniego i likwidujących Żydów oraz pacyfikujących partyzantkę. Chłopiec przez trzy lata (od 5 do 8 roku życia) nosił mundury formacji łotewskich i był świadkiem okrutnych epizodów wojny totalnej.


W "Nie trzeba mnie zabijać" Piotr Głuchowski i Marcin Kowalski wykorzystali wspomnienia Aleksa Kurzema. Po raz kolejny rozpamiętuje on swoją odyseję w Europie Wschodniej, która ostatecznie zakończyła się w Australii. Bohater zwierza się dziennikarzom, podobnie jak synowi przed z górą dziesięcioma laty: "Sam nie wiem do końca, kim jestem. (...) Wojna zmusiła mnie do tego, bym nauczył się milczeć. Musiałem utrzymać swą tajemnicę, by przeżyć". Kurzem musiał ponownie zrozumieć samego siebie, swoje życie, losy narodów wciśniętych między totalitarne opresje.


Piotr Głuchowski i Marcin Kowalski napisali książkę, która powiela treść "Maskotki". Autorzy wykorzystali opowieść o fantastycznej podróży Kurzema ku prawdziwej tożsamości Galperina ze zbrodniczymi czynami w tle. Ich książka odnosi się do kwestii tragicznych wydarzeniach z czasów II wojny światowej. Dziennikarze wnikają w świat wojny totalnej, gdy Niemcy rozpoczęli eksperyment z masową eksterminacją znienawidzonych przez siebie Żydów. Czynili to za sprawą tubylczych ochotników, którzy tak katastrofalnie zapisali się w losach rodziny Galperinów. Estończycy, Litwini i Łotysze zaangażowali się w mordowanie społeczności identyfikowanej z nieszczęściami Bałtów (ówcześnie dobrze pamiętanymi represjami sowieckimi, realizowanymi częstokroć przez enkawudowskich funkcjonariuszy pochodzenia żydowskiego lub Żydów z lokalnych społeczności). Jest to spojrzenie całkiem podobne do polskich relacji z czasów okupacji sowieckiej. Mordercze praktyki bolszewizmu i stalinowskich oprawców popchnęły dziesiątki tysięcy ludzi w stronę współpracy z nazistami. Policjanci/żołnierze litewscy, łotewscy i estońscy pojmowali to jako wojnę ze Związkiem Sowieckim u boku armii niemieckiej. Walczyli o wolność dla swoich narodów, znajdując się między młotem a kowadłem.

Głuchowski i Kowalski pytają Aleksa o jego udział w wojnie u boku Łotyszy z batalionu policji i brygady grenadierów Waffen SS, a ich bohater znowu usiłuje zaprezentować zaskakujący schemat samoobrony własnej pamięci w zetknięciu z niewygodną prawdą historyczną. Autorzy starają się zrozumieć postępowania małego żydowskiego chłopca. O wiele gorzej wychodzą im próby obiektywnego spojrzenia na wojenną rzeczywistość krain podbijanych przez Niemców w 1941 roku. Niezwykle łatwo przychodzi im krytykowanie postaw tubylców, prowokowanych i wykorzystywanych przez Niemców do rozprawienia się z Żydami. Okrutne i perfidne działania nazistów, zadekretowane przez Heydricha przed Fall Barbarossa, ukazywały wyrafinowane metody przerzucenia odpowiedzialności na lokalne społeczności (vide przykład Jedwabnego, Radziłowa, Wąsoszy i wielu innych miejscowości). Odnoszą się do kwestii pogromu antyżydowskiego w Kownie, mordowania Żydów przez Łotyszy, a nawet nieporadnie usiłują wyjaśnić fenomen cudzoziemskich jednostek Waffen SS. Starają się wyjaśnić źródła antysemityzmu u Bałtów ich antykomunizmem, ale natychmiast krytykują tę intencję antykomunistyczną. Uważają, że nie można usprawiedliwiać okrutnych zbrodni na Żydach ich wcześniejszym zaangażowaniem w system sowieckiej opresji.

Autorzy, podobnie jak Mark Kurzem (syn Alexa, autor "Maskotki"), mają problemy z należytym określaniem przynależności bohatera książki, najczęściej imputując mu członkostwo Legionu Łotewskiego. Faktycznie, żydowski chłopiec służył najpierw w 18. Lettland Polizei Bataillon (18. Kurzemes Bataillon), a później 2. Waffen-Grenadier SS Lettische Brigade. Są to szczegóły, ale stanowią faktyczne epizody, wymagające przypominania ich z dbałością. Podobnie litewski oddział majora Antanasa Impulevičiusa określają mianem batalionu SS, a w rzeczywistości był to Litauische Polizei Btl. F/12 (od sierpnia 1941 roku określany jako Hilfspolizei (PPT) Btl 2. Kanas, a w grudniu 1941 r. przemianowany na Schuma Btl Schuma Btl F/12). W innym miejscu piszą o "małym mundurku SS", podczas, gdy najpierw Alex nosił przedwojenny mundur łotewski, potem policji niemieckiej, a na koniec Waffen SS.

Dywagacje historyczne Głuchowskiego i Kowalskiego trącą typowym brakiem dziennikarskiego rozeznania w meandrach wojennego chaosu w Reichskommisariat Ostland. Mimo umieszczenia w bibliografii wybitnych pozycji na ten temat (choćby "Zapomnianych żołnierzy Hitlera" Jarosława Gdańskiego), nie udaje się autorom wyjaśniać obiektywnie współpracy europejskich (choć także azjatyckich, a nawet i amerykańskich) ochotników z III Rzeszą. Z drugiej strony nie zdobyli się na zapoznanie z klasycznymi opracowaniami zagranicznymi, jak chociażby "Police Battalions of the Third Reich" Stephena Campbella czy "The Field Men" Frencha MacLeana.

Dlatego opis życia Aleksa Kurzema można uznać za żywcem przepisany z "Maskotki", choć przy zerwaniu z chronologicznym układem pierwowzoru. Zaś dziennikarskie wywody o cudzoziemcach w Waffen SS (zaskoczenie zaangażowaniem Francuzów, Belgów – a nie Walonów i Flamandów – czy Hindusów) są słabej wartości. Podobnie ich "rewelacje" o ukrywających się zbrodniarzach wojennych i dramatycznych pościgach za nimi można uznać za typowe efekty dziennikarskich emocji. "Nie trzeba mnie zabijać" byłoby znakomitą i oszałamiającą lekturą, gdyby nie wcześniej wydana "Maskotka".

Hubert Kuberski


dodano: 2008-09-12


Kalendarium

28 marca 845: Wikingowie złupili Paryż.

Bieżący numer

15 marzec 2024
nr 3 (776)

Prenumerata  | Reklama  | Kontakt

Zamknij X

Błąd wczytywania.

Zamknij X