Gospodarka wojenna XX wiek
PIASTOWIE, CHRZEST POLSKI I POCZ�TKI PA�STWA POLSKIEGO
Historia Polski i Brazylii
Polub nas na Facebook'u
ekiosk.pl

Mówią Wieki 9/2024

tylko
8.50 zł

DOSTʘPNE NA:
Win, iPad, Android

pobierz obrazy

Wierzyć i niszczyć. Intelektualiści w machinie wojennej SS

Christian Ingrao

wydawnictwo Czarne

Krucjata narodowosocjalistycznej elity

Praca doktorska Christiana Ingrao „Intelektualiści w służbach wywiadowczych SS 1900-1945” stała się punktem wyjścia dla jej książkowej edycji – „Wierzyć i niszczyć. Intelektualiści w machinie wojennej SS”. Autor, wykorzystując interdyscyplinarny warsztat, wykształcony dzięki obrońcom „kulturowej historii wierzeń i przemocy”, zadał pytania badawcze dotyczące elit ludobójczych – Czy narodowi socjaliści byli urodzonymi bestiami ludzkimi, czy tylko okoliczności zmieniły Austriaków i Niemców w zbrodniarzy? Recenzowana praca, nie pozbawiona błędów w oryginale i tłumaczeniu, przybliża czytelnika do rozwiązania sedna problemu.


Opis:

Zadaniem arcyciekawej pracy Christiana Ingrao była próba naszkicowania portretu zbiorowego grupy Niemców, wybranych pod względem kilku czynników. Wykształcenia (chodziło o absolwentów modnych w latach 20 i 30 XX wieku kierunków studiów magisterskich i doktoranckich na prestiżowych uniwersytetach niemieckich). Zaangażowania w działalność radykalną w czasie Republiki Weimarskiej i III Rzeszy. Ostatnim elementem była wspólnota pokoleniowa, zbyt młodych na walkę frontach I wojny światowej – choć tu nadawałby się do przeanalizowanie nieco starszy bohater książki „Czarni myśliwi”, dr Oskar Dirlewanger.

Ingrao wyszedł od dość prostego pomysłu, szczegółowego prześledzenia losów osiemdziesięciu „Akademiker SS” dzięki przebadaniu zachowanych teczek osobowych „esesowców-intelektualistów”. Do własnych poszukiwań Ingrao wykorzystał, poza neopozytywistycznym aparatem naukowym historyka w ramach badania sprawców (Täterforschung), także antropologię historyczną, kulturoznawstwo oraz psychologię. Źródłem poznania dla Francuza bohaterów „Wierzyc i niszczyć” okazały się też ich prace naukowe oraz wspomnienia i pamiętniki oraz stenogramy zeznań przed powojennymi sądami alianckimi oraz RFN-owskimi. Dokonana rekonstrukcja ujawniła wewnętrzny kręgosłup etyczny i moralny bardzo dobrze wykształconych osób (ekonomiści, filozofowie, historycy, lingwiści, prawnicy i socjologowie). Niektórzy posiadali tytuły naukowe w dwóch specjalizacjach. Ugruntowane systemy wiary wykształcali w domach, wyznających religie chrześcijańskie, choć skażonych skrajnym nacjonalizmem. Najczęściej nie byli ideologami, ale stawali się zwykłymi wykonawcami rozkazów (szczególnie po wojnie powołując się energicznie na Befehlsnotstand). Niemniej, to w tej organizacji znaleźli ujście dla swojej żarliwej wiary w narodowy socjalizm.

Ludzi, których psychikę i zachowania usiłował eksplorować w swej książce Ingrao, łączyło dzieciństwo spędzone na głębokim zapleczu I wojny światowej pod wpływem millenarystycznych przepowiedni połączonych z dyskursem pedagogiki konfliktu. Autor w rozdziale „Młodzież niemiecka” naszkicował próbę zrozumienia wpływu konfliktu z lat 1914–1918 na postawę kolejnej generacji Niemców. Oczywiście znaczenie miały na ukształtowanie radykalnych rewizjonizmów nie tylko surowe reparacje nałożone na zwyciężone Cesarstwo Niemiec, ale również zaangażowanie we Freikorpsy czy działania skierowane przeciwko Francuzom, Belgom i Polakom czy chociażby naukowe zainteresowanie „odebranym pograniczem”.

Niewątpliwie przyszli narodowi socjaliści, będący bohaterami „Wierzyć i niszczyć” zostali ukształtowani przez „Wielką Wojnę”. Wprawdzie byli nieletni, aby walczyć na froncie, ale pierwszowojenny konflikt angażował ich podobnie jak i całe społeczeństwa. Kajzerowska propaganda wojenna (w tym filmy wojskowej wytwórni filmowej UFA) odcisnęła silne piętno na młodych umysłach, oczekujących do lata 1918 roku bliskiego zwycięstwa. Duże natężenie narodowego szowinizmu cechowało Niemców w okresie po przegranej „Wielkiej Wojnie”. Szczególnie dotyczyło to młodzieńców słuchających i czytających o nieskazitelnej Germanii od najmłodszych lat. Pogląd, że ich Vaterland zdradziecko pokonali nikczemni wrogowie, pozwalał im na szybkie zintegrowanie się z ruchami nacjonalistycznymi, volkistowskimi, a później narodowosocjalistycznymi.

Syntetyczna prezentacja systemu szkolnictwa wyższego istniejącego w Republice Weimarskiej, wskazuje na popularność niektórych dziedzin akademickich, których (wyżej wspomniani) absolwenci byli nadreprezentowani w strukturach III Rzeszy. Ingrao podkreślił, że w większości bohaterowie jego monografii byli ludźmi perfekcyjnie wykształconymi. Zakończenie edukacji jego bohaterów przypadało na realia Wielkiego Kryzysu ogarniającego gospodarkę, społeczeństwo, politykę i parlamentaryzm Republiki Weimarskiej. Trudności, z jakimi musieli zmagać się świeżo upieczeni doktorzy najlepszych niemieckich uniwersytetów, przyczyniły się również do odnalezienia socjalizmu narodowego. To właśnie niechęć do demokracji doprowadzała intelektualistów w szeregi skrajnie antyintelektualnego ruchu narodowosocjalistycznego. Francuski naukowiec przeanalizował, dzięki wspomnianym już teczkom osobowym esesowców, przypadki wczesnego ich angażowania się jako „Alter Kämpfer” w działalność przed przejęciem władzy przez NSDAP w 1933 roku obok dołączania do narodowych socjalistów już po dojściu Hitlera do władzy (co świadczyło najczęściej o oportunizmie). Wstępny rozdział zaakcentował też kwestię błyskawicznych karier, które stawały się udziałem młodych esesowców-intelektualistów awansujących w instytucjach i strukturach NSDAP oraz III Rzeszy, a szczególnie zaś w Służbie Bezpieczeństwa (SD) czy RSHA. Jednocześnie autor prześledził kariery esesowców-intelektualistów, które okazały się jedną z ciekawszych perspektyw naukowej obserwacji narodowego socjalizmu.

Ingrao dokonał analizy jakościowej, obejmującej obywateli Austrii i Niemiec w trzech przełomowych dekadach historii tych krajów. Autor skoncentrował się na elementach wspólnych i łączących bohaterów „Wierzyć i niszczyć”. Część wyrazistszych postaci została poddana modelowaniu psychologicznemu, dzięki czemu Ingrao potwierdził istnienie interesujących różnic oraz korelacji w konstrukcji wewnętrznej funkcjonariuszy SS, Sipo czy SD, wykorzystując też bardzo nieliczne notatki osobiste ich samych. Takie zapiski świadczyły o świadomości uczestnictwa w czymś złym, ale stronnicze prokuratury niemieckie podczas powojennych śledztw tylko jednostkowo wychwyciły takie przełamania tabu. Autor zaobserwował przemianę esesowców-intelektualistów w ludobójców lub osoby współtworzące zbrodnicze państwo niemieckie. Fanatyzm narodowosocjalistyczny rzadko nakazywał im akt samobójstwa w obliczu przegranej II wojny światowej – chyba tylko wyróżniającym się decydentom (ale oni akurat nie są bohaterami tej książki).

Wyższość austriackich i niemieckich Übermenschów usprawiedliwiała w ich oczach bestialstwa, które popełniali. Świetnie wykształceni esesowcy-intelektualiści adaptowali do swej psychiki i podświadomości popełniane przez siebie ludobójstwo, utrzymując opinię o dziejowej konieczności i zagrożeniu niemieckiej wspólnoty narodowej. Aktywność bohaterów Ingrao została szczegółowo omówiona na przykładzie jednej pacyfikacji zaplecza kampanii wojennej w Związku Sowieckim – pomijając działania na Zachodzie (o ileż bardziej cywilizowane), czy Bałkanach i Afryce Północnej, gdzie też działali eksterminatorzy z SS. Przy czym pierwszej agresji niemieckiej – napaści na Polskę, francuski historyk poświęcił jedynie 12,5 strony! Ingrao skoncentrował swą uwagę na najbardziej ludobójczą część II wojny światowej, gdy krystalizowała się Szoa podczas ludobójczej części Osteinsatz.

Dużą uwagę autor przywiązał do modelowych reprezentantów swoich bohaterów. Wyśmienitym przykładem jest tu wpływowy esesowiec-intelektualista, SS-Obergruppenführer Werner Best, który jako dr prawa awansował ze stanowiska prezydenta policji w Hesji do namiestnika okupowanej Danii (Reichsbevollmächtigter in Dänemark). Skądinąd był autorem przecieku ostrzegającego Żydów duńskich przez deportacją i Zagładą – jakże odmienne doświadczenie od prezentowanych w „Wierzyć i niszczyć”. Jednak jego mroczniejszym odpowiednikiem, który nie miał tyle szczęścia po wojnie co Best, był SS-Gruppenführer und Generalleutnant der Polizei Otto Ohlendorf (częstokroć błędnie określany jako „generał SS” – od s. 128) zaangażowany osobiście w ludobójstwie, co było swoistym sztandarowym przypadkiem ewolucji wśród analizowanych biografii. Od pracy w SD-Hauptamt i RSHA poprzez dowodzenie ludobójczą Einsatzgruppe D do objęcia obowiązków podsekretarza stanu w Reichswirtschaftministerium. Wiara w narodowy socjalizm istniała do końca, przeżywając III Rzeszę i procesy powojenne austriackich i niemieckich zbrodniarzy. Co ciekawe ci dwaj wysocy rangą esesowcy współtworzyli linię obrony w większości powojennych procesów esesowców.

Christian Ingrao fachowo, choć wybiórczo wykorzystał źródła, opierając swoją monografię na bardzo solidnej bazie dokumentów archiwalnych. Precyzyjnie konfrontował ze sobą wojenne materiały archiwalne z powojennymi materiałami ze śledztw – szczególnie cenne uwagi Ingrao dotyczą powojennej bezradności niemieckich Temid (choć Francuz skoncentrował się na RFN) i zbiorowej amnezji Austriaków i Niemców, czego skutków zaczynamy doświadczać. W ten sposób nakreślił zbiorowy portret umysłowości funkcjonariuszy SS, Sipo, SD i policji, służących w Einsatzgruppen na Wschodzie, którzy wypracowali „pierwszą strategię kontrolowania zagrożenia ze strony sądu, która miała spore powodzenie” i uratowała wielu „germańskich” morderców przed więzieniem.

Pomocnym w pracy Ingrao okazały się prace doktorskie i książki wydawane przez esesowców-intelektualistów do 1945 roku, które składały na obszerną ponad 50-stronicową bibliografię. Na drugim biegunie znalazły się prace doktorskie młodych historyków niemieckich, którzy od początku lat 90. XX wieku dokonują przełomów w dotychczasowej naszej ignorancji na temat osób, instytucji i zjawisk III Rzeszy. Wśród nich znalazła się również interesująca monografia Ingrao.

Jednak lektury tej ważnej książki nie ułatwiał przekład autorstwa Magdaleny Kamińskiej-Maurugeon. Uznana tłumaczka francuskojęzycznej literatury pięknej nie poradziła sobie z monografią naukową – mimo wcześniejszego przekładu zbliżonej tematycznie powieści „Łaskawe” Jonathana Littella – brak doświadczenia z tekstami naukowymi skutkował nieporadnościami translatorskimi. Coś podobnego miało miejsce przed kilku laty przy przekładzie „Czasu eksterminacji” Saula Friedländera. Zacznijmy od nadużywanego powszechnie anglicyzmu „nazizm” i „nazistowski” (od s. 7), który w stał się wytrychem zaciemniającym źródła ideologiczne niemieckiego narodowego socjalizmu – dzięki czemu „naziści” powoli stają się bezosobowymi bliżej nieokreślonymi potworami. NSDAP zostało kilkakrotnie przeobrażone w równie bezimienną „partię” lub co gorsza „Partię” z dużej litery (s. 170), jakby nie chodziło o partię narodowosocjalistyczną, uznającą socjalizm narodowy za swoją ideologię. O dziwo w przetłumaczonej pracy znalazło się jednak miejsce dla pojedynczych pozytywnych przykładów, jak chociażby „narodowy socjalizm” ze s. 123. Przy okazji autorka tłumaczenia stosowała żargon narodowosocjalistyczny, używając chociażby określenia „mason”, a nie „wolnomularz” (od s. 190). Błędnym określeniem jest często nadużywany termin „esesman-intelektualista” (od s. 7), mimo, że SJP podaje pierwszy z jego członów za formę poprawną, to jako stopień odnosił do najniższej rangi w Allgemeine-SS – SS-Manna. To jednak wymagałoby wprowadzenia na kartach „Wierzyć i niszczyć” określeń w rodzaju „esesowiec-intelektualista” lub „Akademiker SS”. Autorka tłumaczenia uparła się przy określeniu „misja, -e” zamiast poprawniejszego „zadanie, -a” w stosunku do ludobójczej aktywności SS podczas Osteinsatz. Wprowadziła też anachroniczne określenie oddziały zwiadowcze, podczas gdy chodziło o „rozpoznawcze” (s. 294). Podobnie wprowadziła mało szczegółowe „miejscowe służby porządkowe” czyżby od „Ordnungsdienst” (s. 297)? Tak samo brzmią „służby pomocnicze” (s. 336), gdy były to po prostu lokalne policje pomocnicze – „Schutzmannschaften – Schuma” lub „Hilfspolizei – Hipo”. Doszło do tłumaczenia tytułów niemieckich struktur, jak HSSPF „Russland Süd” co zabrzmiało dziwnie jako „HSSPF południowej Rosji” (s. 317), zaś KdS „Warschau” jako „dowódca SD na dystrykt warszawski” (s. 327) lub nieprecyzyjne „KdS w Polsce” (s. 387), gdy zapewne chodziło o BdS Ost, odpowiedzialnego za teren GG. Autorka tłumaczenia jest zwolenniczką przydawki „radziecki”, choć zdarzyło się jej być niezdecydowaną na s. 389, gdy na jednej stronie umieściła „Rosjan” (choć nie tylko oni walczyli w Armii Czerwonej) i „Sowietów”. Zdarzyło się jej niepotrzebnie przetłumaczyć francuski zwrot używany przez Niemców w stosunku do „wroga nieregularnego” lub „wolnych strzelców” – „francs-tireurs” (s. 444). Obok zdarzają się w tłumaczeniu rusycyzmy „praca pogranicznej”.

Książce nie pomógł redaktor merytoryczny dr Tomasz Fiedorek, który specjalizuje się w problematyce sandinistowskiej, usiłując wykazać się we wcześniejszych dekadach XX wieku. Jednak już na początku (s. 20) zasugerował, że Serbia odrzuciła wszystkie punkty ultimatum austriackiego, podczas, gdy nie zgadzała się tylko na jedno żądanie Wiednia. Nietrafionym okazało się porównanie w uwadze redakcyjnej ze s. 45 pozytywistycznej „pracy organicznej” z rewizjonistyczną „Pracą dla Niemczyzny” (Deutschtumarbeit) – jak i pozostawienie publicystycznych określeń „Czarny Zakon”, choć większość mordów esesowcy wykonali w mundurach koloru feldgrau, a nie w czarnych uniformach projektu „prof.” Karla Diebitscha. Niepotrzebne wydaje się przytaczanie ogólnych danych biograficznych Gustava Stresemanna przy jego nazwisku (s. 94), czy wymienianie państw sukcesyjnych traktatu wersalskiego (s. 96) w nawiasach kwadratowych.

Autorowi często umykał fakt, że Einsatzgruppen lub mniejszym Einsatz-, Sonder- czy Teilkommandos odpowiadały za ludobójcze mordy nie tylko na terenie Związku Sowieckiego, ale też Polski, Bałkanów, a nawet Afryki Północnej (od s. 14). Oddziały, odpowiadające niższym poziomom struktur ludobójstwa są mylone z formacjami (s. 37) czy jednostkami, które mogą się odnosić wielkością do tylko nadrzędnych Einsatzgruppen. „Mobilne komanda eksterminacyjne” były zmotoryzowane i dzięki temu, a nie „mobilności” było możliwe szybkie pokonywanie zajętych terenów (od s. 11). Częstokroć sąsiadowali ze sobą w tłumaczeniu „volksdeutsche” pisani z małej litery i „Reichsdeutsche” z dużej, podczas gdy oba te terminy powinny się rozpoczynać od dużej litery (przykładowo s. 66, 231, 233). „Wielka Wojna” odnosząca się do konfliktu z lat 1914-1918 nie powinna być zapisywana z małej litery bez cudzysłowu jako wielka wojna, gdyż pozostaje określeniem popularnym w stosunku do I wojny światowej. „Tajne misje wśród volksdeutschów … w ramach Einsatzkommandos” to po prostu tworzenie morderczego Selbstschutzu, który zajmował się pierwszymi ludobójczymi paroksyzmami gwałtów zadawanych sąsiadom przez sąsiadów – co oczywiście wymyślili Niemcy (oraz Sowieci) od jesieni 1939 roku. Podobnie nie został rozszyfrowany „świecznik w kształcie nordyckiej runy życia” – który jako Julleuchter (świecznik Julowy) był wręczany wybranym członkom SS od 21 grudnia 1936 roku do 1944 roku, w czasie obchodów nordyckiego święta Jul lub Jule czyli przesilenia zimowego Obdarowywany esesowiec musiał być żonaty, choć później Julleuchter był darem dla narzeczonych esesowców, a także matek oficerów i żołnierzy Waffen SS poległych w walce. Ślubu esesowcom udzielał urzędnik, a nie oficer stanu cywilnego (s. 112), zaś „niemiecka książeczka rodzinna” to typowa księga rodziny lub klanu – SS-Sippenbuch (s. 113). SD-Inland (SD wewnętrzna) to nie „wewnętrzna służba bezpieczeństwa” tylko struktura odpowiedzialna za wywiad (kontrwywiad) na terenie niemieckich obszarów życiowych (Deutsche Lebensgebiete) – s. 132. Przy stopniach funkcyjnych esesowców brakowało najczęściej przedrostka SS- (od s. 140). Nadokręgi SS (SS-Oberabschnitt) były tłumaczone jako „nadrejony”. Zaś w przypadku berlińskiego SD-Oberabschnitt nie zostało dodane jego terytorialnego określenia „Ost”, które we wrześniu 1939 roku stało się SD-Leitabschnitt Berlin (s. 151). „Policja mundurowa” to po prostu „policja porządkowa” (Ordnungspolizei – Orpo), s. 171. RSHA, będącą instytucją terroru, bywała określana jako organizacja (od s. 184). „Członkowie/ pracownicy SD” lub „żołnierze Einsatzgruppen”, to po prostu funkcjonariusze lub eksterminatorzy, ludobójcy lub mordercy (od s. 190). Powielane były błędy przy tłumaczeniu nazw jednostek czy oddziałów – przykładowo Reserve-Polizei-Bataillon 101 to „101. batalion policji rezerwowy”, a nie wprowadzony do obiegu przez tłumacza Browninga „101. rezerwowy batalion policyjny”. „Przemowa generała Hoepnera” była po prostu jego rozkazem, wydanym w czerwcu 1941 roku (s. 256). Podobnie zabrakło w książce informacji o niesławnym spotkaniu 1 kwietnia 1941 roku Hitlera z generalicją przed Fall Barbarossa czy zauważenie „akcji samooczyszczających”. Często autor utożsamiał Związek Sowiecki/ ZSRS z „Rosją”, która nie istniała w latach 1922-1992. Niestety podobnie jest z Polską, w której mieli służyć funkcjonariusze SD (s. 363), zamiast poprawnych określeń „okupowana Polska” czy „Generalne Gubernatorstwo” – tu też dochodzi do wzorowania się nie nieprecyzyjnym bestsellerze Browninga o zwykłych Hamburczykach. Waffen SS pojawia się na kartach monografii już podczas zajmowania Czech i Moraw, podczas gdy zaczęło funkcjonować ponad rok później (s. 291). Przy omawianiu operacji przeciwpartyzanckiej (Unternehmen „Sumpffieber”) zabrakło choćby wspomnienia, że niedaleko operował, współdziałając z „intelektualistami” z KdS Minsk, wspominany wcześniej innym intelektualista z SS, który obronił pracę doktorską o gospodarce planowej Niemiec czasów „Wielkiej Wojny” – SS-Obersturmbannführer dr Oskar Dirlewanger. Redaktor upowszechniał też baśnie o dywersantach niemieckich w 1939 roku, gdy sabotaż („Brandenburczycy” oraz projekty SD były w powijakach) – s. 315.

Dla wzbogacenia samej monografii, która nieoczekiwanie skupiła się na kilkudziesięciu ludobójcach z Einsatzgruppen, działających na terenie Związku Sowieckiego należałoby uzupełnić wywód o najczęściej zapomnianych mordercach zza biurek – co wzbogaciłoby temat pracy, obejmujący w „machinę wojenną SS”. Z samych oprawców Zachodu (BdS Belgien/Nordfrankreich i BdS Frankreich) na bohaterów „Wierzyć i niszczyć” nadawaliby się : SS-Gruppenführer dr Max Thomas, SS-Standartenführer und Oberst der Polizei dr Helmuth Knochen, SS-Standartenführer dr Constantin Canaris. Podobnie ciekawy materiał porównawczy mogliby dać Ingrao oprawcy aktywni w Generalnym Gubernatorstwie czyli szefując lub podlegając BdS Ost jak SS-Brigadeführer dr Eberhard Schöngarth, SS-Oberführer und Oberst der Polizei dr Walter Bierkamp, SS-Standartenführer dr Rudolf Batz (BdS); SS-Sturmbannführer dr Helmut Glaser, SS-Sturmbannführer dr Alfred Hasselberg, SS-Standartenführer dr Ludwig Hahn, SS-Obersturmbannführer dr Ernst Kahn, SS-Obersturmbannführer dr Otto Bradfisch, SS-Standartenführer dr Josef Witiska, SS-Sturmbannführer dr Heinrich Bolte; SS-Obersturmbannführer dr Friedrich Buchardt, SS-Sturmbannführer dr Herbert Grohmann, SS-Brigadeführer und Generalmajor der Polizei dr Walter Gudewill, SS-Standartenführera dr Rudolf Lange oraz doktorzy w stopniu SS-Sturmbannführer dr Karl Brunner, dr Fritz Liphardt, dr Helmut Bischoff, dr Walter Hammer, dr Graefe, dr Robert Schefe, dr. Rudolf Tröger i dr Walter Albath.

„Wierzyć i niszczyć” jest pracą stricte naukową, napisaną specyficznym językiem, wykorzystywanym przez nauki społeczne, choć nie jest to zarzutem dla tego naukowego wywodu francuskiego badacza. Intelektualną i naukową wartość tej monografii podkreśla niebanalna interdyscyplinarna perspektywa badawcza. Monografia Christiana Ingrao umożliwi nowe przemyślenia przy próbie zrozumienia sukcesów „narodowosocjalistycznego zadżumienia”.

Hubert Kuberski

„Wierzyć i niszczyć. Intelektualiści w machinie wojennej SS” Christian Ingrao Wydawnictwo: Czarne Rok wydania: 2013 ISBN: 978-83-7536-558-0 Stron: 608 Wymiary: 133 × 215 mm Okładka: miękka, ze skrzydełkami Cena: 44,90 zł


dodano: 2014-11-11


Kalendarium

9 października 1920: tzw. bunt Żeligowskiego: oddziały podległe gen. Lucjanowi Żeligowskiemu "zbuntowały się" i zajęły Wileńszczyznę, którą później przyłączono do Polski. Akcję przeprowadzono na rozkaz marszałka Piłsudskiego

Bieżący numer

16 wrzesień 2024
nr 9 (783)

Prenumerata  | Reklama  | Kontakt

Zamknij X

Błąd wczytywania.

Zamknij X